fbpx

Ach, co za brednie Kobieto opowiadasz. Jakie kochanie siebie? Jaka miłość? Jak życie daje ci po tyłku, to o miłości nie myślisz. Tylko jak przeżyć!”

A to racja. Jak jest trudno, to kombinujesz tylko, jak przetrwać i nie dać się sytuacji wykończyć…

Pierwszą podstawową funkcją żywego organizmu, jest przeżyć. Potem: Jak zapewnić sobie byt. Jak być bezpiecznym. O tzw. „majonezach” nikt wtedy nie myśli.

I to jest normalne.

Tylko, że taki stan, aby przeżyć, nie może trwać wiecznie.

Stan napięcia, bycia gotowym do skoku, do ataku, jest dla człowieka wyczerpujący. Jeśli trwa w miarę krótko, to organizm łatwo sobie z takim wyczerpaniem poradzi. Jeśli jednak, jest to Twój standardowy stan, to gratuluję rychłego zawału…

Dlaczego tak  podkreślam to wyczerpanie?

Otóż, utrzymywanie swojego ciała, umysłu i ducha w ciągłym napięciu, jest brakiem szacunku dla samego siebie. Znęcałbyś się tak nad dzieckiem albo psem?

Nad kotem nie, bo one mają wszystko w szanownym poważaniu…

Trwanie w ciągłym napięciu, jest zablokowanie się na to, co otacza cię wokoło. Na piękno, na rozwiązania problemu, który tak cię spina.

No i wtedy, gdy słyszysz taką panią od miłości, która „każe ci się pokochać”, to pukasz się w głowę. I myślisz sobie, albo nawet na głos powiesz: „Co ty wiesz o życiu, jeśli nie przeżyłaś tego co ja…”

I wiesz co? To bardzo dobrze, że tak sobie pomyślałeś. Nie mam pojęcia co przeżyłeś i nie mi to oceniać.

Jest takie powiedzenie, że przeznaczenia nie unikniesz, jednak możesz się do niego przygotować. Cokolwiek wydarzy się w twoim życiu, miłość i wiara w siebie, sprawi, że będziesz umiał odnaleźć się w zaistniałej sytuacji.

Dla niewtajemniczonych, wyjaśniam:

Miłość i szacunek do siebie, to nie zadzieranie nosa.

Zauważ, o ile łatwiej i wygodniej jest przeżyć, gdy człowiek jest przygotowany. Czyli zna swoje możliwości, docenia i wierzy w siebie, ma poduszkę finansową i cieszy się dobrym zdrowiem. Gdy ma wokół siebie życzliwe osoby. Gdy wie co robić. A gdy, nie wie, to przynajmniej nie panikuje…

Miłość do siebie masz w sobie od zawsze. Czasem tylko o niej zapominasz.

A dlaczego zapominasz? No bo, gdy całe życie ktoś mówi Ci, że nic nie jesteś wart, że powinieneś dbać tylko o innych. Masz czuć się winny, gdy robisz to co kochasz, a nie to co wypada. Gdy masz „pasować” do kogoś lub czegoś. …?

I wtedy oczywistym jest, że uważasz kochanie siebie za niemożliwe. Bo tak naprawdę to nie wiesz na czym ono polega. Przy okazji kuleje zdrowie i finanse.

Z brakiem wiary w miłość, wiąże się to, iż oczekujesz miłości od kogoś. I jeśli nie przychodzi z zewnątrz, to się boisz.

No dobrze, a co ma Miłość do obecnej sytuacji na świecie?

Pieniądze, Zdrowie i Miłość, to dla ludzi najważniejsze trzy wartości.

Obecna sytuacja informacyjna i gospodarcza w kraju, spowodowała zachwianie się tych trzech filarów. Ty natomiast masz ogromny wpływ, aby twoje filary były stabilne.

Na początek odrobina biologii.

Najstarszą częścią naszego mózgu jest mózg gadzi. Najważniejszym jego zadaniem, jest zapewnienie organizmowi przeżycia. Najciekawsze jest to, że rządzi się on własnymi prawami. W dużym stopniu jest niezależny od świadomości i poza jej kontrolą. Najsilniej aktywny i dominujący w chwilach stresu i zagrożenia życia.

A teraz, przypomnij sobie o swojej reakcji, gdy pojawiła się informacja o wprowadzonej kwarantannie i zagrożeniu życia.

Następuje paraliż, bo tak reaguje gadzi mózg. Zostajesz odcięty od swoich możliwości poznawczych i analitycznych. Jest tylko wola przeżycia.

Jak długo potrwa taki stan? Wszystko zależy od twojego sposobu reagowania. Są osoby, które długo pozostają w stanie odrętwienia. I są podatne na manipulacje z zewnątrz. Inne osoby natomiast, szybko otrzepują się z pierwszego szoku i szukają przyczyny lub chociaż próbują odnaleźć się w tym, co ich zaskoczyło.

Pamiętaj, że obie sytuacje są normalne, jeśli trwają krótko. Nie jest natomiast normalnym, aby strach i niepokój utrzymywał się dłużej niż jeden dzień i zaczął tobą rządzić.

Wtedy, Huston, mamy problem!

Tak jak napisałam na początku, długotrwałe przebywanie w stanie negatywnym ma swoje skutki w naszym samopoczuciu i zdrowiu.

Zauważ, że pozytywne myślenie, znajdowanie dobrych stron kiepskiej sytuacji, pozwala popatrzeć na nią z dystansu. A najważniejsze, że pozwoli ci, wytworzyć w sobie dobre nastawienie.

Dlaczego o tym mówię? Wyobraź sobie siebie, jako elektrownię, która potrzebuje dać energię w różne miejsca w swoim ciele. Postaraj się poczuć, ile tej energii musisz dać, żeby podsycać coś negatywnego.

A teraz poczuj ile energii musisz dać, aby podsycać coś pozytywnego.

Zobacz, że na podtrzymywanie strachu i obawy potrzebujesz ogromną moc.

A gdyby tak odwrócić sytuację? I dać tę energię w znajdowanie pozytywnej strony?

No dobrze. Zapytasz teraz. A jak znaleźć tę pozytywną stronę, skoro wszystko jest nasączone strachem i niepokojem?

Już wyjaśniam.

Bogdan Wenta – trener polskich piłkarzy ręcznych, stworzył nową jednostkę czasu – jedna wenta, czyli 15 sekund.

Tyle wystarczyło, aby polska drużyna wygrała mecz z Norwegią.

I nie ma tu nic dziwnego. Drużyna była odpowiednio przygotowana i zmotywowana przez trenera. Zaufali mu, zaufali sobie, że mogą i tak zrobili!

15 sekund, to też wystarczający czas dla ciebie.

A teraz, przyjrzyj się swoim reakcjom na to, co słyszysz i widzisz.

Jeśli jest to miłe, sprawdź, w którym miejscu w ciele jest ci miło i dobrze. I zapamiętaj ten stan.

To ważne!

Jeśli jest to przykre, sprawdź, gdzie piecze cię rozżarzonym żelazem.

A teraz niespodzianka!

Możesz sam/a wybrać jak reagować na to, co do ciebie dociera!

Zwłaszcza, jeśli są to informacje i bodźce, które niepokoją.

Między bodźcem, a reakcją na niego, jest trochę czasu. I tu pasuje określenie „jedna wenta”. Masz 15 sekund, aby zdecydować, czy pozwolisz dotknąć się tym gorącym pogrzebaczem, czy nie.

Wiem, powiesz, że to trudne…

No pewnie, że tak. Jakby było łatwe, to nie trzeba było by o tym mówić!

Trudne jest tylko na początku, potem jak się nauczysz, uwierz, będzie ci się lepiej żyło!

Po pierwsze: Gdy usłyszysz, coś co cię niepokoi, zadaj sobie pytanie: dlaczego mnie to niepokoi?

Po drugie: Poczuj w którym miejscu w ciele umieścił się niepokój.

Po trzecie: Zapytaj siebie – Jak chcę się czuć w tej sytuacji? Bo możesz wybrać!

Np. chcę czuć spokój, zadowolenie, radość

Po czwarte: Przypomnij sobie ten stan, kiedy było ci miło i dobrze.

Po piąte: Wyobraź sobie, że wyrzucasz niepokój i zamieniasz go na to, jak chcesz się czuć.

Po szóste: Oddychaj!

Między bodźcem, czyli informacją, że świat się zawalił, a twoją reakcją, możesz też tylko odliczyć te 15 sekund. I skupić się na myśli, czy aby na pewno ten świat się zawalił.

Ćwicz tę super moc, przynajmniej przez 21 dni. Wyrobisz sobie nawyk ułatwiający życie.

I jeszcze jedno zadanie dla ciebie na czas kwarantanny i na potem.

Każdego dnia wypisuj po 10 pozytywnych rzeczy, za które jesteś wdzięczny.

Na przykład: Jestem wdzięczny, że spędzam więcej czasu z dziećmi, ponieważ mogę je lepiej poznać.

Bardzo się cieszę z wolnego czasu, bo mogę przeczytać zaległe książki.

Co możesz jeszcze zrobić dla siebie?

Po pierwsze: sprawdzaj wiarygodność informacji jakie słyszysz.

Po drugie: porozmawiaj z kimś komu ufasz, z kimś kto ma inne poglądy niż twoje. Dlaczego? Pokaże ci twoją sytuację zupełnie w innym świetle. Jeśli nie masz takiej osoby, porozmawiaj ze specjalistą, terapeutą, coachem kryzysowym. To kosztuje tylko trochę czasu, a zyskujesz spokój.

Po trzecie: bądź wdzięczny za ten czas i wykorzystaj go na swój rozwój, rozwój firmy, poznaj lepiej swoją rodzinę i siebie.

Po czwarte: oddychaj i licz do 15-tu.

Do zobaczenia po stronie Miłości.

Katarzyna Dolak-Mazurek

Ta strona używa ciasteczek. Proszę zaakceptuj, jeżeli chcesz dalej przeglądać stronę. Więcej informacji

Ustawienia plików cookie na tej stronie, ma na celu zapewnienie najlepszej możliwej jakości przeglądania. Jeśli nadal chcesz w pełni korzystać z tej witryny zaakcpetuj pliki cookie klikając „Akceptuj”. W ten sposób wyrażasz na to zgodę.

Zamknij